Urwanie głowy mam i jakoś tak ciągle późno do domu wracam, padam spać i nawet nie wiem co mnie ominęło. Dopiero wczoraj zdołałem kilka dni nadrobić, m.in. robiąc prasówki, których mi tak brakowało… i grając.
A co u mnie? Spokojnie ;)
- Jadłem fajny budyń z kawałkami czekolady (coś w okolicach dnia mężczyzny, a może to było zupełnie bez okazji).

- Spędziłem trochę czasu stojąc na drodze relacji Mielec-Kolbuszowa (Podkarpacie), gdyż pewien Pan nie trafił w drogę. Obstawiamy powód? ;) Miałem też deja vu kilka dni później, gdy widziałem kolejny wypadek kilka metrów dalej (ale foto już nie robiłem).

- Znalazłem się w świecie gwiezdnych wojen (przy okazji otwarcia Neonet Mielec) ;)

A poza tym? Cóż, niewiele się dzieje. Z racji chronicznego braku czasu nie pamiętam już nawet, kiedy robiłem jakąś ciekawą potrawę. Ba, gdy wracam do domu, wrzucam coś na szybko i padam spać. Wczoraj pozwoliłem sobie na odrobinę relaksu – podzieliłem czas pomiędzy Skyrim i Fallout 2… ale to już inna historia.
Do następnego, oby niedługiego ;)
Ps. Kalendarz się przydaje, bez niego to już nawet nie wiem, jak by moje życie wyglądało ;)