
Mamy teraz średnią pogodę za oknem, więc jak nic przyda się widok zielonej trawy. Tak bowiem zapamiętałem angielskie miasteczko East Grinstead – jako bardzo zielone i spokojne miejsce.
Byłem tam całe dwa razy, ostatnio jakieś 8 lat temu, niekoniecznie przypadkiem, ale zdecydowanie nie w pracy. Ot, taki kilkudniowy urlop na przełomie października i listopada. Ciekaw jestem, czy kiedyś jeszcze przywieje mnie w tamte strony.
Wtedy uważałem się jeszcze za całkiem zdrowego człowieka. Wyglądałem też zdrowo, co najmniej 30 kilo zdrowiej, przez co moich fotek nie będzie. Zdecydowanie ciekawsze będą te, na których mnie nie ma.








Foto zrobione Kodakiem Z740, którego dopiero poznawałem (zresztą jak już go poznałem, fotki wcale nie były lepsze)