Jak wiadomo, wyjazdy są najlepszym sposobem na pobudzenie natchnienia. W ostatni weekend udało mi się wyruszyć w Beskidy – była i Węgierska Górka i Wisła, a po drodze nie żałowałem sobie i zatrzymałem się na chwilkę w rynku Nowego Sącza. Pamiętałem, że kiedyś były tu bardzo dobre lody. Teraz lodów nie znalazłem, ale trafiłem na coś równie atrakcyjnego.

Mydlarnia, bo o niej mowa. Nie wiem jakim cudem zetknąłem się z tym dopiero teraz. Naturalne robione mydła z dziwnymi, ale atrakcyjnymi zapachami i właściwościami. Może i trochę drogie (14 zł za 100 gram, jeśli chodzi o duże kostki), ale warte swojej ceny.
Póki co udało sprawdzić mi się jedno, to zielone i jestem zachwycony. Zapach idealny, dość mocny, tak że pachniało w całym pokoju, który mieliśmy do dyspozycji. Do tego fajnie myje, no i mocno nawilża, co zdecydowanie jest autem.
Na odpakowanie czeka też mydło o zapachu pomarańczy z chilli, coś zupełnie w moim guście. Ale zamierzam dawkować sobie przyjemności ;)
A sama mydlarnia? Naprawdę fajna. Podobno jest w wielu miastach i chętnie to sprawdzę. Ta w Nowym Sączu jest niewielka, ale to w niczym nie przeszkadza. Wybór jest dość duży, poza wieloma mydłami są balsamy, szampony i drobiazgi, które mają uprzyjemnić kąpiel. Można poprosić o zapakowanie produktów na prezent, a Pani z obsługi jest bardzo miła i profesjonalna. Jeśli będziecie w okolicy, możecie zerknąć, raczej się nie zawiedziecie.