Dziś rano siedziałem sobie w fotelu, tuż przy kominku. Piłem smaczną kawę, a w ręku miałem całkiem ciekawą książkę. W pewnej chwili zamyśliłem się, zastanawiając nad tym mijającym 2012 rokiem, a także nad tym, co przyniesie przyszłość. Wiele się działo, oj wiele.
Moje życie zdecydowanie odbiegło od planów, które sobie kiedyś ułożyłem. Tak, stanęło na głowie. Wszystko jednak odbyło się we właściwym momencie i zdecydowanie zaliczam ten rok do udanych. Co prawda odpuściłem sobie co nieco, m.in. obecność na Euro, ale dało to więcej korzyści, niż można było przypuszczać.
Zresztą co tu mówić, trochę sportu było w tym roku – najpierw koszykówka, potem Puchar Davisa, a następnie piłka nożna – Puchar Polski w Kielcach, odwiedziny stadionu narodowego, który potem okazał się być jednym wielkim basenem.
Dużo podróżowałem. Choć od lat mocno się przemieszczam, nie sądziłem, że w tym roku wyląduję jedną nogą w Żylinie, czy wyskoczę na kawę do Werony. W Polsce odwiedziłem także wiele ciekawych, wcześniej nieznanych mi miejsc, jak choćby Inowrocław, ale ostatnio głównie poznaję Podkarpacie, które ciągnie mnie dość mocno.
Czasem zaglądałem tu troszkę rzadziej, ale tak to jest, gdy się biega całymi dniami, przeprowadza się z miejsca na miejsce, a ciągle nie jest się jeszcze w tym właściwym. Cóż, postaram się zadbać o to, by przestoje były mniejsze – nawet jeśli będą to krótkie, informacyjne teksty. Co prawda jestem jeszcze na facebooku, ale nie wszyscy tam zaglądają.
Zdrowie dopisywało, po raz pierwszy od dawna. Co prawda początek roku nie był pod tym względem idealny, ale później było już tylko lepiej (zwykle lepiej). Choroba troszkę odpuściła, ja nie eksperymentowałem zbyt dużo i doszliśmy do pewnego porozumienia. Co prawda teraz podłapuje mnie jakieś przeziębienie, ale mam nadzieję, że minie. Wszak chciałbym w zdrowiu powitać Nowy Rok.
A postanowienia noworoczne? Już dawno są w głowie, w formie planu ramowego. Trzeba się go trzymać, odznaczać kolejne wykonane zadania i wszystko będzie dobrze. Wiem też, że rok 2013 przyniesie wiele odpowiedzi, także na nigdy nie zadane pytania, a nawet jeśli nie będzie lekko, będę gotowy na nowe wyzwania.
By już nie marudzić – życzę powodzenia, wam i sobie.