Ludzie to takie zabawne stworzenia. Z jednej strony całkiem inteligentne, gdy się na nie patrzy, z drugiej zaś – trochę przygłupie, gdy przychodzi do wyrażania opinii. Piękny tego przykład spotkałem na jednym blogu.
Napisałem ‚na jednym blogu’, bo przykład znalazł się w komentarzach, nie zaś w samej treści wpisu, a autora lubię i szanuję. Chodzi o blog Szarego Burka (link niżej). Tak czy tak autor opisał książkę Tomka Tomczyka (Kominka), całkiem popularnego blogera. Sam tą książkę czytałem, tak jak i zerkam w jego wpisy i uważam, że robi kawał dobrej roboty. Ale odchodzę od tematu.
Szybko odezwała się czytelniczka, która najpierw przyznała, że bardzo dużo czyta, a potem zaprzeczyła sobie samej i swojej inteligencji. Zachowała się bowiem jak jeden z baranów, który pędzony stadem nie posiada własnej opinii.
Dlaczego tak sądzę? Odpowiedzcie mi na jedno drobne pytanie: Jak można wyrobić sobie opinię na temat czegoś, czego się nie zna?
Jak widać, niektórzy potrafią. ‚Nie czytałam, nie zamierzam’ to najgorsza możliwa opinia o autorze.
Czy doszło do tego, że oceniamy książki po okładce, a blogerów po… no właśnie po czym, jak nie po ich blogu? Po twarzy?
Ja sam nie znając czegoś sprawdzam, czy mi się to spodoba. Dlatego też ostatnio otworzyłem się na fantastykę (patrz: Trylogia Zimnego Ognia), a niedawno sięgnąłem po Władcę Pierścieni, którego przeczytałem głównie po to, by móc sobie wyrobić zdanie na jego temat (pewnie coś o nim niedługo napiszę).
To, że znajomy powiedział mi, że nie podchodzi mu się twórczość Camilli Läckberg ma oznaczać, że nigdy mam po nią nie sięgać? Nikomu nie każę czytać ani siebie, ani tym bardziej innych blogerów, ale wykażmy się odrobiną inteligencji i gdy czegoś nie czytaliśmy, kończmy zdanie na ‚nie czytałam’ i nie dawajmy innym pożywki, jak mnie teraz.
Inaczej wychodzimy w obraz ślicznej dziewczyny, która sprawiała piękne wrażenie do momentu, w którym się odezwała – znajomy kiedyś taką przyprowadził. Wszyscy mu lekko zazdrościli, ale niestety nie upilnował jej i zaczęła mówić. Po tym wszyscy mu współczuli…
A tymczasem czytajmy dalej, nie tylko siebie nawzajem, ale wszystko, co nam pod ręce wejdzie, po czym – mając ku temu wszelkie podstawy – mówmy, jakie to na nas wrażenie zrobiło. W ten sposób, a nie jak osły i barany.
Photo by Szary Burek