Przeprowadzki nie są takie złe, pozwalają na wiele rzeczy spojrzeć inaczej. Jasne, w pewien sposób męczą, ale jednocześnie pozwalają nam zrobić mały remanent i najzwyczajniej w świecie pozbyć się pewnych elementów przeszłości.
Mi się udało, w pewnym stopniu. Wyrzuciłem masę rzeczy – tych mniej i bardziej potrzebnych. Wyszedłem z założenia, że jeśli coś było nieużywane od ostatniej przeprowadzki, to najzwyczajniej w świecie tego nie potrzebuję. Dzięki temu zapakowałem się w dużego busa, a nie w małą ciężarówkę.
Wśród rzeczy, których już nie mam, znalazło się trochę pamiątek, o których nie pamiętałem, masa papierów, kaset czy płyt, które pewnie już nie chodziły. Trafiło się nawet kilku książkom, ale one akurat znalazły się w dobrych rękach, bo książek wyrzucać nie wolno. One są po to, by uszczęśliwiały – jak nie nas, to innych.
Część rzeczy rozdałem lub planuję rozdać, tak jak wspomniane książki. Kilka komputerów czeka na właściwego odbiorcę (mam nadzieję, że na dniach – doliczyłem się ośmiu sztuk), mam też przygotowane kilka pudełek podpisanych różnymi imionami bliższych i dalszych znajomych. Wiem, że te rzeczy mogą się im przydać, a mnie będzie łatwiej, gdy będę znów się gdzieś przenosił.
Zostało mi jeszcze trochę książek, nad którymi muszę się zastanowić. Wśród nich są nawet podręczniki z liceum, z czasów, gdy takie pozycje miały jeszcze jakąś wartość. Cały czas myślałem, że mi się jeszcze przydadzą, a teraz przez sentyment mam problem, by się ich pozbyć. Pewnie zaraz mi przejdzie.
Cała przeprowadzka niestety odbyła się w przyspieszonym tempie, gdyż dostałem pewną propozycję . Jak wiadomo dobrym propozycjom się nie odmawia, więc wszystko na chybcika. Było trochę nerwów, mało snu, ale mam już kawałek łóżka i dostęp do sieci. Nawet z piekarnika zdążyłem skorzystać, ale to już zupełnie inna historia.
Teraz ciągle się ogarniam, podejrzewam, że potrwa to pewien czas. Patrząc na to wszystko widzę, że byłem (a może i jestem) chomikiem – trzymałem wiele bardzo nieprzydatnych i niemądrych rzeczy, a wszystko po to, by z nich nie korzystać. Teraz zamknąłem jednak kolejny rozdział w moim życiu, sprzątam po nim i już mocno pracuję nad następnym…