Niektórzy lubią fotki z kotkami. Ja ostatnio miewam odchyły w stronę krów, albo to one mają taki na mnie wpływ? W styczniu byłem na meczu gwiazd w Spodku i trafiłem na różowe krowy. Kilka dni temu, zapewne przy okazji rozgrywania Tour de Pologne, trafiłem na kolejną, siedzącą spokojnie na pewnym samochodzie…
Pani po prawej była oczywiście kierowniczką. Pewnie mógłbym porozmawiać i dowiedziałbym się więcej o różowych krowach, ale byłem głodny, a jak wiadomo – żołądek nie sługa.
Swoją drogą, co ich napadło, by była to akurat krowa różowa? A przepraszam, nie róż – „magenta”.