Każdy ma jakieś zboczenie. Znaczy, ja mam ich wiele, ale jedno szczególne – na co dzień ukryte, pojawiające się w dalszych podróżach. Uwielbiam wszelkiej maści tunele pokonywane samochodem. Ostatnio zresztą przez taki jeden miałem okazję kilka razy jechać, to mi się przypomniało.
Zdjęcia, które widzicie niżej, pochodzą z takiego jednego skromnego tuneliku na Słowacji, ale dużo fajniejsze są te w Austrii czy na Słowenii. Kiedyś, gdy byłem dużo młodszy, zdarzyło mi się przejechać przez Słowenię w drodze do słonecznej Italii. Z całej drogi pamiętam do dziś jedynie tunele, no może jeszcze jakiś parking na skraju drogi.
Ostatnie wyprawy na Słowację oczywiście przypomniały mi wczesną młodość i stwierdziłem, że może nie w tym, ale w przyszłym roku na pewno postaram się przejechać Europę samochodem, mijając nie jeden tunel po drodze.




Wszystkie zdjęcia zostały wykonane zza kierownicy. Nie wiadomo mi, by ktoś ucierpiał.