Dziś prawie oficjalnie zawitała do nas wiosna. Co prawda cieplej było w weekend, kalendarzowa będzie jutro, ale wszędzie trąbią, że już czas wyjść na świeże powietrze. Wybrałem się więc na mały spacer po najbliższej okolicy, przy okazji przyglądając się budzącej do życia przyrodzie.
Ci, którzy znają mnie bliżej wiedzą, że nie jestem wielkim fanem pieszych wycieczek. Niektórzy moi znajomi twierdzą nawet, że wszędzie gdzie się da jeżdżę samochodem. Cóż, raczej nie przepadam za chodzeniem bez wyraźnego celu, ale od czasu do czasu trzeba.

Pierwszy spacer od zimy nie mógł być zbyt długi, więc całość to zaledwie 2-3 km i położna pod nosem częstochowska ‚Promenada’. Już z samą nazwą jest problem. Przez ponad 30 lat była to ‚Promenada XXX-lecia PRL’, ale potem władze stwierdziły, że zdecydowanie nazwa nie pasuje i zmieniono ją na ‚Promenadę Czesława Niemena’.
Zmiana nastąpiła po śmierci artysty, tak na wszelki wypadek. Trochę się od tego czasu zmieniło – powstał plac zabaw dla dzieci, skate-park, boiska. Odnowiono też amfiteatr, który stracił jednak przez to swój charakter i urok. Tak czy tak, zmiany mimo wszystko pozytywne. Tyle dobrze, że tablicy nie zmienili i na samym początku promenady jest piękna skała ze starymi napisami (widoczna na samej górze).
Troszkę ludzi było widać – głównie mamy/babcie z dziećmi/wnukami. Na placu zabaw bawiło się kilka osób, byli jacyś rowerzyści, ktoś nawet grał w kosza. Zdziwiło mnie jedynie po co są tam cztery stoły do ping ponga, ale może latem więcej osób w to grywa. Same stoły ciekawe, z interesującą ‚siatką’.

Niektóre ‚obiekty architektoniczne’ są dla mnie mocno zastanawiające. Rozumiem, gdyby były to altanki – ale nie są. Okrąg obudowany ławeczką z jednym wejściem może służyć chyba tylko temu, który to wymyślił. Może mamy z wózkami mogą tam swobodnie plotkować? Jeden z moich znajomych opisał to w bardzo prosty sposób – miejsce do gier dla gimnazjalistów ;) Ale może jest jakieś ciekawsze wytłumaczenie.
