Ostatnie dni, a szczególnie weekend do najlżejszych nie należały. Z okazji organizacji Final Four na Atlas Arenie w Łodzi wybrałem się tam, by zobaczyć tłumy, dziewczyny rozdające tiktaki i zobaczyć jak wygląda sport w Polsce. Przy okazji zobaczyłem też kilka innych rzeczy.
Jako, że jeszcze ciągle czuję zmęczenie, dziś będzie więcej zdjęć i stosunkowo mało tekstu. Na imprezie było nawet ciekawie – dużo ludzi, trochę zabawy, ale choć nie było okazji do nudy, było dość spokojnie.

To hotel, w którym spałem – Hotel Ibis w centrum miasta (przy Piotrkowskiej). Ma swoje plusy i minusy. Jako, że byłem padnięty nie interesowała mnie impreza w pokojach obok/na korytarzu i bez większych problemów spałem. Minusem był tylko problem z siecią wi-fi, która rozłączała się przy próbie załadowania dowolnej strony (wszystkie AP na jednym kanale). Niestety nie udało mi się tam skorzystać z sieci (niezależnie od komputera, którego używałem).
Hotel Ibis ma za to dość smaczne śniadania. Brakło mi tylko serka na słodko i jajecznicy (były kiełbaski, jajka, parówki i fasolka). To tak przy okazji, gdybyście się tam wybierali. Parking pod hotelem ma swoje plusy. Nie wiem ile kosztuje całość, ale za to dojazd na Atlas Arenę jest wyśmienity.

A to jeszcze inne ujęcie z Atlas Areny. Przez te drzwi kilka razy przechodziłem ;)

Przy okazji imprezy spotkałem tam parę, która przyjechała na Final Four prosto z Turcji. Spóźnili się niestety na swój mecz, gdyż z Warszawy do Łodzi jechali pociągiem. Dzień później jednak mogli jednak kibicować swojej drużynie przez cały mecz, z czego byli bardzo zadowoleni. Jak się okazało, zostają w Polsce na trochę – pozwiedzać. Mam nadzieję, że nie pociągiem ;)