Tak, przyznaję się i nie wstydzę się tego, dlaczego miałbym? Dla mnie było kilka ciekawszych rzeczy do robienia w dzisiejszą, dość chłodną, niedzielę. Oczywiście, mam swoje powody tego zachowania.
Podobnie do mnie (zgodnie z informacjami TNS OBOP) postąpiło ponad 52% rodaków. Co drugi pełnoletni Polak nie głosował. Ciekaw jestem, czy gdyby pogoda była trochę lepsza ten procent nie byłby wyższy.
Ja odpuściłem sobie zupełnie wybory, nie przyglądałem się nawet specjalnie kampaniom, pomijając oczywiście chwile, w których przypadkiem coś widziałem lub ktoś mi coś podrzucał. Zwyczajnie nie widziałem sensu w głosowaniu na kogokolwiek – ani nie było nikogo, kto by mnie porwał, ani znajomych, którym mógłbym zrobić przysługę głosując. Zresztą co to za przysługa jeśli głosujesz na partię, a nie osobę?
Wolałbym jednomandatowe okręgi wyborcze, głosowanie na konkretną osobę by 12 czy 15 osoba na liście miała jakiekolwiek szanse na wejście do sejmu. Może wtedy miałbym ciut łatwiej.
Nie podoba mi się ten niesamowity spam w mojej skrzynce pocztowej (choć jedna dziewczyna z ulotki była całkiem ładna), w sieci i na ulicach. Mam nadzieję, że dość szybko to sprzątną (dziś widziałem już ludzi sprzątających plakaty ze słupów). Coś jest nie tak, gdy jadąc samochodem nie widzisz co się na nim dzieje przez tektury z idiotami. Ale to już nieważne.
Tymczasem tym, którzy głosowali gratuluję, a tym, którzy nie głosowali – cóż, także. Mam nadzieję, że wasi faworyci dostali tyle, ile chcieliście. Przy próbie na 47,7% rodaków powinniśmy mieć w miarę realny obraz chęci i sympatii nas wszystkich (pomijając tych, których to wszystko zajączkuje).